Czasem dopada mnie takie znużenie, zmęczenie pracą, codziennymi obowiązkami, że chociaż w głowie rodzą się jakieś iskierki pomysłów, to jakoś nic nie wychodzi z ich realizacji.
I ten okres poświąteczny właśnie taki jest.
A może był, bo nieoceniony Kreatywny Kufer dał mi kopa w tyłek, czyli zainspirował przepięknym zdjęciem MrÓ .
Inspirować mamy się głównie kolorami, ale ja poszłam na całość, bo zawsze zachwycały mnie filcowe kwiaty jak najwierniej naśladujące naturę.
I tak powstała kolejna filcowa broszka, z wełny merynosów, z dodatkiem jedwabiu, filcowana na mokro.
I na porannym śnieżku, którego już nie ma.
Pozdrawiam serdecznie !
Idealny. Jak ze zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńDziękuję !
OdpowiedzUsuń