Komplet z koralików Toho składający się z bransoletki i krótkiego naszyjnika.
Delikatny i skromny. Mój.
A dlaczego powstał?
Jak zwykle, był potrzebny. Nie pamiętam kiedy zrobiłam dla siebie jakąś biżuterię z myślą, a może zrobię coś ładnego i sobie ponoszę. Zazwyczaj jest okazja, na którą potrzebuję "oprawy".
Tak było i tym razem, a ta okazja to ślub mojej siostry.
Starsza siostra pani młodej, poważna i stateczna ;) , więc prostota i elegancja.
Do wzorzystej góry sukienki białe Toho były idealne.
Przetrwało jeszcze kilka kwiatów z weselnych bukietów.
Zaskoczona podczas fotografowania przez deszcz.
I początek imprezy.
Do dziś nie wiem, kto wymyślił bramę w szczerym polu.
Pozdrawiam!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz