czwartek, 29 grudnia 2016

Robótek drutowych ciąg dalszy...

Czyli znowu z drutu na drutach.
Tym razem komplecik: bransoletka i kolczyki. Srebrny drut i opale- mam nadzieję, że Danusia uzna go za biały, choć moje ulubione opale są jak kameleony 😀.
No to zabieramy się do pracy.


Wypróbowałam nowy drut i jest znacznie lepszy od poprzedniego. Niby taka sama grubość i materiał, ale jest bardziej miękki i lepiej się układa. No i palce nie bolą przy robieniu. Teraz pozostaje go tylko sprawdzić w noszeniu.






Pozdrawiam serdecznie i bardzo dziękuję za przychylne komentarze pod poprzednim postem z moimi próbami z drutem. To bardzo miłe i motywujące!

czwartek, 17 listopada 2016

Coś nowego - bransoletka

Długo zbierałam się do spróbowania i przećwiczenia nowej techniki. Ostatnio do wszystkiego jakoś długo się zbieram, ale w końcu udało się😉

Otóż urzekła mnie biżuteria wykonywana z drutu szydełkiem.
 Nawet nie wiem, czy ta technika ma jakąś nazwę, nigdzie się z nią nie spotkałam.
Na pierwszy rzut oka wydawała się bardzo prosta do wykonania i efektowna. Ale jak to zwykle bywa, w rzeczywistości taka prosta nie była. To znaczy może prosta w wykonaniu, ale efekt końcowy zupełnie nie przypominał pięknej biżuterii oglądanej na zdjęciach. Drut wyglądał jak pognieciony, a ja napatrzyłam się na perfekcyjnie równe oczka, jak w zblokowanej dzianinie.
Na początku próbowałam wykorzystać drucik jubilerski, który miałam w domu, ale okazał się za twardy, pomimo tego, że był cieniutki. Poszperałam w necie i doczytałam, że to powinien być miękki drut miedziany. Znalazłam, kupiłam trzy kolory i spróbowałam ponownie.
Szczerze mówiąc nie władam zbyt wprawnie szydełkiem, nie używam do zbyt często, raczej tylko do koralikowych bransoletek, więc i z drutem szło trochę opornie. Ale oglądałam też biżuterię wyglądającą jak robiona na drutach (chociaż w rzeczywistości też była robiona szydełkiem), więc postanowiłam spróbować.
Po kilku próbach zaczęło powstawać coś, na co nareszcie patrzyłam z zadowoleniem.
Znacie to uczucie, kiedy to co robicie zaczyna przypominać powstały w głowie projekt. Satysfakcja i wieeelka frajda - chyba to jest w rękodziele najprzyjemniejsze.

I tak zrobiłam bransoletkę na drutach z miedzianego drucika w kolorze złotym, z wplecionymi naturalnymi kamieniami  w kolorach brązu.


Nie jest idealna, ale uznałam, że można ją pokazać.
Kolorystyka inspirowana listopadową zabawą u Danusi .



Na pewno powstaną kolejne, bo w noszenie jest bardzo wygodna. No i mam jeszcze dwa kolory drucika.


Chociaż muszę przyznać, że bolą palce podczas robienia.


I banerek.


Jeszcze mam prośbę. Niedawno założyłam fanpage na FB i jeśli ktoś ma ochotę polubić to proszę się nie krępować 😙😀
Pozdrawiam wszystkich serdecznie!

piątek, 23 września 2016

Dlaczego powstał koralikowy komplecik?

Komplet z koralików Toho składający się z bransoletki i krótkiego naszyjnika.
Delikatny i skromny. Mój.
A dlaczego powstał?
Jak zwykle, był potrzebny. Nie pamiętam kiedy zrobiłam dla siebie jakąś biżuterię z myślą, a może zrobię coś ładnego i sobie ponoszę. Zazwyczaj jest okazja, na którą potrzebuję "oprawy".
Tak było i tym razem, a ta okazja to ślub mojej siostry.
Starsza siostra pani młodej, poważna i stateczna ;) , więc prostota i elegancja.
Do wzorzystej góry sukienki białe Toho były idealne.


Przetrwało jeszcze kilka kwiatów z weselnych bukietów.


Zaskoczona podczas fotografowania przez deszcz.



I początek imprezy.
Do dziś nie wiem, kto wymyślił bramę w szczerym polu.


Pozdrawiam!

poniedziałek, 13 czerwca 2016

Bransoletka na gumce, czyli filcowe jagódki

No po prostu wstyd.
W czerwcu kolor jagodowy u Danusi, chcę dodać banerek, a tam poprzedni ze stycznia. Taka przerwa, naprawdę głupio mi się zrobiło. Chociaż te kolory były takie nie moje, to przy marchewkowym było już blisko. Kupiłam nawet wełnę w tym kolorze (która okazała się pomarańczowa), i co? I nic. Nie zdążyłam. Inne sprawy trochę mnie pochłonęły.

No to w czerwcu mocne postanowienie poprawy.
Poza tym jagodowy to co innego. Dzieciństwo spędzone w sąsiedztwie lasu (właściwie w lesie), więc jagody zjadane prosto z krzaczka.
Pierwsza przeczytana  samodzielnie książka - " Na jagody".
Czyli jagodowy to taki  przyjemnie- wspomnieniowy kolor, szczególnie trochę rozjaśniony, na przykład śmietaną na pierogach z jagodami :)

Tak więc w ramach owocowej zabawy zrobiłam bransoletkę na gumce.
Już słyszę: no to się wysiliła, ale wyczyn.
Na swoją obronę mam to, że kulki  w bransoletce są filcowane na mokro. Ale praca z kulkami też była łatwa, lekka i przyjemna. Wełnę w tym kolorze miałam w błamie, gdzie włókna są splątane i filcowało mi się szybciej, niż z wełny w taśmie z włóknami ułożonymi równolegle.

Wełna w błamie

Wybrałam wariant z kolorem pistacjowym, sam jagodowy wydawał się trochę smutny.
Bardzo dobrze komponuje się z tym kolorem.


Jeszcze tylko mała zawieszka i gotowe.


Szkoda tylko, że nie miałam żadnych przekładek, wyglądała by ciekawiej.



Ale do jeansów idealna.


I banerek.


Pozdrawiam serdecznie!

piątek, 10 czerwca 2016

Dlaczego postał filcowy naszyjnik...

Sama nie wiem dlaczego Kalendarz Royal-Stone nieustannie mnie kusi.
Czy też tak macie, że różne konkursy ciągle was nęcą?

Ja tak mam ostatnio.
Z uporem maniaka filcuję, no cóż, po prostu sprawia mi to ogromną frajdę.
Najbardziej ten moment kiedy z nieforemnego zlepka wełny wyłania się coś, co przypomina pomysł, który miałam w głowie. A potem jeszcze dopracowanie szczegółów, dofilcowanie, wygłaskanie.
I jest.


Filcowy naszyjnik- inspiracja Barok.
Może nie do końca taki mocno barokowy, ale taki sobie wymyśliłam.


 Niestety okazał się bardzo niefotogeniczny. Namęczyłam się ze zdjęciami ;)
Jakieś są, ale nie jestem z nich do końca zadowolona.


No i co o nim sądzicie?
Pozdrawiam!

niedziela, 29 maja 2016

Polna broszka

Znów porwałam się na konkurs Kalendarz Royal-Stone. Nie mam tam szans z moimi niepozornymi pracami. Tam dominują okazałe i bardzo rozbudowane naszyjniki.
Są niepodważalnie piękne, ale jakoś nie w moim stylu. Tyle materiału, godzin pracy i co bym z nim potem zrobiła? Nie lubię nosić takiej biżuterii. Oczywiście, jeżeli ktoś sprzedaje swoje prace i ma osoby chętne na takie wyroby to co innego.
Najnowsza inspiracja- Romantyzm i romantyczność - wybrałam potoczne rozumienie, czyli kwiatki, spacery i takie tam.
Tym razem spacer po polach i łąkach zaowocował bardzo trwałym bukiecikiem.
Filcowane na mokro rumianki, mak i powój w formie broszki.



Jeśli ktoś ma ochotę polubić zdjęcie mojej pracy w albumie konkursowym, to zapraszam( klik )

Pozdrawiam serdecznie!

niedziela, 21 lutego 2016

Raj utracony

Odważyłam się wziąć udział w tegorocznej edycji konkursu kalendarz Royal Stone.
Wiem, że konkurencja ogromna i nie mam szans, ale to dobra okazja do doskonalenia techniki.
Temat pierwszej inspiracji - Raj utracony.
Moje pierwsze skojarzenie - dzieciństwo. Nie jestem w tym odosobniona, bo jak czytałam opisy prac konkursowych wiele osób tak właśnie czuło temat.
Moje dzieciństwo to ogród, pola, las. I leśne polanki w pobliżu wsi, na których bawiliśmy się całe dnie. Wołani tylko na obiad, nikt nas nie pilnował i nikomu nic się nie stało, a kleszcza pamiętam tylko jednego.
Wydaje mi się, że zawsze świeciło słońce, kwitło mnóstwo niebieskiego łubinu i nad wszystkim fruwały motyle.
Może idealizuję, ale jakiś czas temu spotkałam swoją dawną sąsiadkę z dzieciństwa, która powiedziała: Wiesz, właśnie niedawno opowiadałam synowi, jakie miałyśmy fajne dzieciństwo.
Czyli może jednak nie przesadzam.
I dlatego powstał motyl, a dokładnie bransoletka.
Czarne kontury filcowane na sucho, a reszta haftowana koralikami.




Jeśli ktoś miałby ochotę polubić, to może kliknąć tu .
Pozdrawiam serdecznie!

środa, 20 stycznia 2016

Broszka do kompletu

Po bransoletce z poprzedniego posta powstała siłą rozpędu broszka, która może stanowić z nią komplet.
Muszla oprawiona koralikami Toho, na filcowanej bazie, z dodatkiem bursztynu.



Kolorystycznie myślę, że wpasowuje się w  wytyczne  Danusi na styczeń, czyli biel z beżem.


Lubię kolor biały, dziesięć kilo temu białe spodnie lub spódnica to był nieodzowny element mojej letniej garderoby, teraz bardziej krytycznie oceniam się w lustrze, ale całkiem nie zrezygnowałam z tego koloru.
Pozdrawiam!!!

niedziela, 17 stycznia 2016

Dary morza

Wyzwanie w Kreatywnym Kufrze pod takim tytułem zmusiło mnie do przekopania moich dość pokaźnych i nieuporządkowanych zbiorów różnych skarbów i rzeczy, które "na pewno kiedyś cię przydadzą".
Wiedziałam, że gdzieś tam jest woreczek z muszlami i długi sznur bursztynów. Poszukiwania zakończyły się sukcesem i mogłam już spokojnie przystąpić do wykonania bransoletki.
Ufilcowałam bazę z wełny z dużą ilością jedwabiu i naszyłam wszystko co mi wpadło w ręce.
No trochę ubarwiam, w ręce wpadło mi dużo więcej, ale na szczęście nie zdecydowałam się na taką ilość. Chciałam, żeby widoczny był jedwab, wyglądający trochę jak morska piana.


I tak w styczniu powstała morska bransoletka, kojarząca się z wakacjami i ciepłem.


Dosyć sporych rozmiarów, ale bardzo przyjemna i lekka w noszeniu.


I w okolicznościach przyrody, tematycznie nie bardzo pasujących, ale kolorystycznie owszem.


Musicie przyznać, że śnie pięknie dziś wygląda.



Pozdrawiam wszystkich serdecznie!

piątek, 8 stycznia 2016

Zimowy szal

Trochę mnie tu nie było, ale okres przedświąteczny, święta, dwie imprezy - trudno ten czas nazwać odpoczynkiem. No i jest efekt- kilka przymusowych dni w łóżku.
Ale jak  się wyleżałam i wykasłałam to przypomniałam sobie o szalu, który powstał na początku grudnia.
Myślę, że najwyższy czas go pokazać.

Szal powstał na masywnej wełnianej tkaninie, filcowany na mokro, z dodatkiem jedwabiu i lnu.


Kolorystyka wybrana przez przyszłą właścicielkę, wzór zrodził się spontanicznie w mojej głowie.


Nie zmierzyłam go, ale jest duży, można się nim porządnie opatulić.


I cieplutki. Przydałby się na mroźne dni, ale został zaakceptowany i poszedł w świat.
Może zrobię podobny dla siebie.


Jako, że to pierwszy post w tym roku, życzę wszystkim wiele radości, no i oczywiście zdrowia.
Ja już chyba wyczerpałam zasób sił witalnych na dzisiejszy dzień.
A tak miałam z werwą zacząć rok, tyle planów na te kilka wolnych dni, a tu trzeba wracać do łóżka.
Ale cóż, jeśli chcesz rozśmieszyć Pana Boga, powiedz mu o swoich planach.
Pozdrowienia spod kołdry!!!